Komentarz do wiersza Wojciecha Albińskiego od początku chciał
mi się ułożyć w całość złożoną z samych pytań i przez pewien czas tak właśnie
wyglądał.
Ale:
O pytaniu mowa jest od początku wiersza; aż do końca drugiej zwrotki mówi się o powszechności stawiania pytań, a w zasadzie jednego konkretnego pytania, jednak konkretność tego pytania jest od razu podważona. Bo jeśli spróbuję potraktować je DOSŁOWNIE, to poszukam w pamięci, poszukam kontekstów, możliwych okoliczności oraz oboczności i zapytam sama siebie: czy rzeczywiście ktoś o to pyta? Nie można tego wykluczyć, ale przecież sama struktura pierwszych siedmiu wersów sugeruje inny trop – użyte formy gramatyczne (zmiana osoby, czasu i trybu: pytają, pytałem, pytali, chciałbyś) oraz deklaracje podmiotu utrzymane w tonie rzeczowych wyjaśnień i odwołań do konwencjonalnych zachowań językowych (Pytałem […] bo tak robią ludzie) ‒ podpowiadają pewną intersubiektywność i wskazują, że dwie pierwsze zwrotki są obrazem konstruowania dyskursu albo, ogólnie, funkcjonowania sfery dyskursywnej. Aż do nagłego (pozornego) przełamania w siódmym wersie: O naturę. O chuj – co to kogo obchodzi. Pozornego, bo pozostajemy jeszcze w tej samej przestrzeni, bo mamy tu szybkie, momentalne (jednowyrazowe) wychylenie w stronę właściwego przedmiotu PYTANIA, o którym była mowa wcześniej (O naturę) i sąsiadujące z nim lapidarne wyrażenie frustracji poznawczej.
A potem wszystko się zmienia. Początek trzeciej strofki (Dopóki
nie zobaczyłem) sugeruje, że teraz będzie inaczej.
I tu dochodzę do pytań, które wiersz mi zadał, choć może to
ja mu je zadałam (choć może to jest jedno i to samo).
Czy w nagłej myśli o smaku jagód na psim języku to Realne
przebija się przez warstwę Symbolicznego? Czy może Realne daje się poczuć tylko
jako język (w obu znaczeniach) obcego, który wdziera się w nasz świat, w naszą
opowieść; jest śladem w/na języku?
Czy możemy szukać tego śladu, czy powinniśmy go szukać,
pytać o niego – czy on wtedy łatwiej daje się poczuć, czy może jest odwrotnie: szukając
rozbudowujemy narrację, która zaciera ślad? A czym jest szukanie – zestawem
czynności czy stanem gotowości – i czy da się oddzielić jedno od drugiego? A
skoro i tak szybko na powrót otorbimy Realne, włączymy je na nowo w opowieść,
to czym jest wartość momentu, w którym ono się do nas przebija? Czy chodzi o
wyjście poza skonstruowany porządek ego jako spójnej bezkonfliktowej całości?
A może ten ślad jest tylko poczuciem Różnicy, w którym pierwsze znaczące przebiera się za znaczone i pozwala zachłysnąć się nadzieją, że jest coś więcej niż język?
(Wiersz pochodzi z tomu Wojciecha Albińskiego Biały mężczyzna,
wydanego przez SPP w Łodzi i Dom Literatury w Łodzi, 2020)
Komentarze
Prześlij komentarz